04 kwietnia 2023

Karteczkowo ponownie.

 Sami przyznacie, że wiosna nas nie rozpieszcza w tym roku. Wciąż zimno okrutnie i straszy śniegiem. Z drugiej strony cieszę się, bo nie ciągnie do ogrodu, a remont wciąż trwa. Ponieważ święta spędzam poza domem, to nie przejmuję się tym tak bardzo. Wieczorami kiedy już z grubsza ogarnę dom z kurzu mam trochę czasu dla siebie więc mogę podziałać rękodzielniczo. Ostatnie prace to karteczki z okazji Komunii. 

Zgodnie z życzeniami powstała kartka w naturalnych barwach. 




Druga w niebieskościach. 








Jestem zadowolona z tych karteczek więc czego chcieć więcej. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie a ponieważ prawdopodobnie przed świętami nie znajdę czasu by tu zajrzeć, to życzę Wam wszystkim zdrowych, spokojnych  świąt. Obyście spędzili je w gronie rodziny i przyjaciół, pełni zadowolenia i szczęścia. 


27 marca 2023

Remontowe rękodzieło.

 Od kilku dni trwa remont. Kurzu ogromne ilości, ale jakoś daję radę ogarnąć temat. Wieczorem jest już spokój więc mogę skupić się na tym co przynosi odrobinę relaksu. Tak tez w tym remontowym bałaganie udało mi się poczynić mała laleczkę dla córeczki znajomej. 

To pierwsza tego typu praca i jest mocno niedoskonała, ale robiło się przyjemnie i już jest na szydełku kolejna. 





O efektach pracy nad kolejną laleczką dam Wam oczywiście znać.  
Pozdrawiam serdecznie i życzę jednak wiosny, bo póki co za oknem straszy śniegiem.


13 marca 2023

Karteczkowo

 Połowa marca a zima u nas nie odpuszcza. Wciąż śniegiem sypie, chociaż jakieś światełko w tunelu się pokazało. Dziś ciepło i pada deszcz więc nadzieja na stopnienie śniegu duża. Przyznam się, że mam już dość zimy. Dla poprawienia nastroju posiałam już pewne roślinki na rozsady i planuję prace i nowe nasadzenia w ogrodzie. Mam nadzieję, że teraz, kiedy jestem na emeryturze mój ogród rozkwitnie pięknie i stanie się ponownie miejscem, w którym będzie się chciało przebywać. 

Póki jednak wiosna nie zawita, skupiam się na pracach domowych, reperowaniem zdrowia i nabieraniem sił. Dawno nie robiłam kartek, a ponieważ poproszono mnie o kartkę na Komunię, miałam okazję do stworzenia i innych kartek. Oczywiście wielkanocnych. 

Kartka komunijna to prosty czekoladownik, w którym znajdzie się miejsce na życzenia oraz czekoladę lub pieniążki. 








Fajnie się go robiło, szczególnie, że trochę zatęskniłam za karteczkami.

Kartki wielkanocne są bardzo proste. Chciałam wykorzystać choć trochę resztki kolorowych papierków, których nazbierało się sporo, a które idealnie pasowały do jajeczek. Są więc bardzo podobne do siebie, ale przecież każda będzie wysłana pod inny adres. 







To na dziś wszystko. Ciekawa jestem co pokaże wam  w następnym poście. czasu będzie mniej, ponieważ wkrótce zaczynam remont łazienki. Będzie dużo kurzu i hałasu, za to po, będzie wreszcie super. Pozdrawiam Was serdecznie. 


01 marca 2023

Przytulaśny misiaczek.

 Tak już mam, że często zmieniam techniki prac, by się zanadto nie znudziły. Po ostatnich domkach chętnie wzięłam do ręki szydełko. Powstały dwa identyczne misiaczki. Jeden jest już u małego chłopczyka, który uwielbia maskotki i wszelkiego typu przytulanki. Drugi został póki co u mnie, ale myślę, że wkrótce zmieni właściciela. Jest przesympatyczny i strasznie milutki i całkiem słusznego wzrostu. Wykonany z włóczki Dolphin Baby ma 45 cm bez czapki. Sami zobaczcie, czy można się w nim nie zakochać?







Misiek pozdrawia Was gorąco, a ja lecę zobaczyć co tam u Was słychać. 


20 lutego 2023

Zbudujemy nowy dom, jeszcze jeden......

 Dziś będzie krótko, bo jakoś energii zabrakło. Chyba przez te wiatry i ogólnie kiepską pogodę. Jako meteopatka czasem tak mam. Pokaże Wam jednak kolejną część mojego miasteczka. Kolejna uliczka powstała również z odpadów drewnianych i wszystkiego co wpadło mi w ręce. 


Kiedy tak popatrzyłam po piwnicy i dookoła to stwierdziłam, że takich uliczek mogłabym zrobić mnóstwo. Tyle tego przydasiowego dobra tam jest. 


Jednak mam tez inne plany więc ta uliczka będzie póki co ostatnią. Nie znaczy to, że mi się znudziło. Wolę jednak, jak to ja robić wiele rzeczy. Do domków wrócę już niebawem. 




 Rozsiądźcie się wygodnie na ławeczce. Już wkrótce znowu się spotkamy. 
Pozdrawiam Was serdecznie.




13 lutego 2023

Nieznana uliczka

 Kiedy miałam naście lat wpadł mi w ręce egzemplarz "Małego modelarza" . To było czasopismo, które zawierało w sobie elementy do wycinania i sklejania z cienkiej tekturki modeli znanych historycznych budowli. Mnie trafił się Zamek królewski w Warszawie.  Gotowy model miał wymiary ok. 100/60cm. Rozpoczęłam zabawę w składanie zamku i nikt  z rodziny nie wierzył, że go skończę, że zabraknie mi cierpliwości.  Nie było wówczas takiego dobrego kleju, jakie mamy dzisiaj. Kleiłam więc butaprenem. Śmierdziało, a ja przez wiele dni bawiłam się w modelarza. Tak mnie pochłonęło to zajęcie, że nie miałam na nic innego ochoty. Udało się. Po kilku miesiącach zabawy mój zamek był gotowy. Posadziłam też drzewka, "posiałam" trawkę dookoła. Byłam z siebie dumna. Przez wiele lat zamek stał w moim pokoju. Od tamtego czasu wiedziałam, że taka zabawa rękodzielnicza to jest to co lubię. Kilka miesięcy temu dojrzałam gdzieś w internecie domki z drewna. Małe uliczki tworzone z wszystkiego co wpadnie w ręce. Pierwsze próby już widzieliście. Dzisiaj pokaże następną. Kilka kawałków drewna, farby, tekturki, gwoździe, druciki i inne "przydasie" pozwoliły mi zbudować całkiem sporą uliczkę. 

                              



Uliczka została podświetlona lampkami ledowymi. 
Moja lampa uliczna jest wykonana ze starego gwoździa i kulki po dezodorancie. 



             Myślę, że fajnym pomysłem było tez użycie końcówek zamków jako klamek drzwi. 



Muszę Wam powiedzieć, że tego typu modelarstwo bardzo mnie wciągnęło. Zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nie wygląda idealnie, ale mówią, że trening czyni mistrza i kolejne miasteczka będą bardziej dopracowane, wykorzystujące więcej ciekawych nietuzinkowych elementów. 
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i życzę miłego zwiedzania.
 



05 lutego 2023

Powrót do quillingu.

 Nie wiem dokładnie kiedy rozpoczęłam zwijać paseczki do tego projektu, ale zapewne ponad rok temu.  Domyślacie się pewnie, że jest to kolejna moja niedokończona praca, która wreszcie doczekała się finiszu. Zwijanie paseczków w quillingu jest niesamowitą czynnością. Uczy cierpliwości i wytrwałości. Dla mnie jest odskocznią od tego zwariowanego świata,  od TV która karmi nas wciąż złymi wiadomościami i każe się bać. Przy quillingu ogarnia mnie spokój. Wyciszam się a kiedy jeszcze włączę sobie swoją muzyczkę to nie ma lepszej terapii na stres i niepokój. 

    Jest to pierwsza tego typu praca w moim wykonaniu. Dotychczas quilling był widoczny          u mnie jedynie na karteczkach z różnych okazji. Bardzo jestem z siebie dumna, że dałam radę skończyć, choć długo to trwało. 







Przepraszam za jakość zdjęć. Trudno jest przy słabym świetle zrobić dobre zdjęcia. 
Pozdrawiam Was serdecznie, życząc ciepłych i radosnych kolejnych dni. 




29 stycznia 2023

Skończyć co nie zostało skończone.

Witam Was ponownie. 

    Zgodnie z noworocznym postanowieniem, dzisiaj również pokażę Wam pracę, którą miałam w rękach dość dawno, a  którą dopiero teraz udało mi się zakończyć. Haft, który na spotkanie z dziewczynami przywiozła nam do wykonania Ela z bloga  Eliza Art - hand made, który przeleżał w szafie ponad rok. Haft, który w końcu udało mi się skończyć. Podchodziłam do niego wiele razy, jak przysłowiowy "pies do jeża". Jednak nadszedł jego czas. Kiedy w końcu nabrałam chęci, poszło szybko i gładko. Wiem, że nie jest to mistrzostwo świata, ale jestem dość zadowolona z efektu końcowego. 

                             




Myślę, że wygląda fajnie. Szkoda tylko, że to już po świętach. Będzie jednak jak znalazł
 na kolejne. 

Żebyście nie myślały, że w czasie, kiedy mnie tu nie było, tak kompletnie nic nie robiłam, pokażę Wam tylko kilka moich prac, które powstały przed świętami Bożego Narodzenia. 
Pierwsze próby budowania uliczek z domkami, w zimowej scenerii. 



Potem naszło mnie na szycie. Skrzatów miałam dosyć, ale bałwan? Czemu nie. Jegomość był słusznego wzrostu. Całe 100cm. 



Potem znowu domki. Chyba tak szybko im nie odpuszczę. Fajna zabawa. 




Kolejne trochę w innym stylu. 



Domki szybko znalazły swoich nowych właścicieli. 

Na dziś to wszystko. Biegnę popatrzeć na Wasze blogi, bo widziałam, że sporo się zadziało. 
Do miłego zobaczenia.