Witam Was ponownie.
Zgodnie z noworocznym postanowieniem, dzisiaj również pokażę Wam pracę, którą miałam w rękach dość dawno, a którą dopiero teraz udało mi się zakończyć. Haft, który na spotkanie z dziewczynami przywiozła nam do wykonania Ela z bloga Eliza Art - hand made, który przeleżał w szafie ponad rok. Haft, który w końcu udało mi się skończyć. Podchodziłam do niego wiele razy, jak przysłowiowy "pies do jeża". Jednak nadszedł jego czas. Kiedy w końcu nabrałam chęci, poszło szybko i gładko. Wiem, że nie jest to mistrzostwo świata, ale jestem dość zadowolona z efektu końcowego.
Myślę, że wygląda fajnie. Szkoda tylko, że to już po świętach. Będzie jednak jak znalazł
na kolejne.
Żebyście nie myślały, że w czasie, kiedy mnie tu nie było, tak kompletnie nic nie robiłam, pokażę Wam tylko kilka moich prac, które powstały przed świętami Bożego Narodzenia.
Pierwsze próby budowania uliczek z domkami, w zimowej scenerii.
Potem naszło mnie na szycie. Skrzatów miałam dosyć, ale bałwan? Czemu nie. Jegomość był słusznego wzrostu. Całe 100cm.
Potem znowu domki. Chyba tak szybko im nie odpuszczę. Fajna zabawa.
Kolejne trochę w innym stylu.
Domki szybko znalazły swoich nowych właścicieli.
Na dziś to wszystko. Biegnę popatrzeć na Wasze blogi, bo widziałam, że sporo się zadziało.
Do miłego zobaczenia.