26 stycznia 2020

Robię sobie jaja

Leniwie nadal, aczkolwiek powolutku  budzę się z letargu i zaczynam wkraczać w świat rękodzielniczy. Podziwiam na Waszych blogach cuda, które tworzycie 
i z zachwytu wyjść nie mogę. Powstają piękne rzeczy. Tylko cieszyć się wypada, że rękodzieło górą, że kobitki nie marnują  czasu nam danego i wykorzystują każdą chwilkę, każdą minutę wolną od codziennych obowiązków, na tworzenie 
i spełnianie się w swoich pasjach. Tylko podziwiać. A ja? A ja jaja sobie robię. Nie znaczy to, że nic nie robię, nie znaczy to, że żarty się mnie trzymają, choć tu można by podyskutować, bo lubię pożartować z czegoś, lub nawet z kogoś. Wszak jestem podobno pogodnego i wesołego usposobienia. Kto dobrze mnie zna, wie o czym mówię.  Robię sobie jaja w dosłownym znaczeniu. 
Nigdy jeszcze nie robiłam takich jaj i postanowiłam w nowym roku spróbować swoich sił w tej technice. Karczochy, bo o nich mowa, od dawna budziły moje zainteresowanie. Teraz nadszedł dobry czas, by spróbować. Z pomocą oczywiście przyszła mi nasza nieoceniona Anulka. To u niej na blogu znalazłam świetny kursik obrazkowy na wykonanie takiego jaja. Kto nie widział może zajrzeć TUTAJ. Aniu dzięki za pomoc.
Pierwsze próby już za mną. Z każdym jajem nabieram doświadczenia i powstają już w głowie nowe pomysły na wykorzystanie tej techniki. Jak poszło oceńcie sami.





  Ta wersja jest również ciekawa w formie.



Przyznam, że fajnie się te jajeczka robi. Zauważyłam, że nie każda wstążeczka idealnie się układa. Niektóre są zbyt delikatne, miękkie i trudno je idealnie ułożyć. Najlepsze są sztywniejsze. W moim przypadku to te w groszki, białe i żółte były idealne i praca z nimi była łatwiejsza. Przy okazji kolejnych zakupów muszę zwrócić na to uwagę. 
To chyba wszystko na dziś. Zmykam do Was. Dużo się podziało przez weekend. 
Pozdrawiam serdecznie i życzę spokoju i udanego tygodnia. 



12 stycznia 2020

Leniwy początek roku.

Jestem, jestem i mam się dobrze. Nowy rok rozpoczęłam dość leniwie, przynajmniej w świecie rękodzieła. Nie znaczy to, że kompletnie nic nie robiłam, jednak na dziś  nie ma co pokazywać. Postanowiłam, że mój nowy rok będzie spokojniejszy, że nie będę gonić za niedoścignionym, że "nic na siłę, a odpoczynek i relaks zawsze i wszędzie mile będzie widziany. Róbmy więc to, co nas relaksuje i odpręża, bo życie jest zbyt kruche. 
Początek roku powitałam z książka w dłoni, którą otrzymałam ponad rok temu, zdaje się na pocieszenie. 


No coż. Bardzo ciekawa wizja tego, co dzieje się z nami , kiedy odchodzimy
 z tego świata. 



Polecam Wam wszystkim. Warto pomyśleć, podumać i może uwierzyć? 

Później przyszedł czas na karteczki. 
Ania kolejny już rok, zdaje się piąty, prowadzi zabawę i chwała jej za to. Gdyby nie zabawa, pewnie nie powstałaby żadna kartka, bo jak znam siebie, brak obowiązku - zwalnia z obowiązku. 
W tym roku głównym motywem zabawy są kwiaty.
Wszystkie wytyczne znajdziecie TUTAJ


Moje kartki na styczeń? 

Biały baranek.



Przebiśniegi, które miło się skręcało z paseczków. 



Jeszcze trochę i zakwitną nam w ogrodach, a może już gdzie nie gdzie powychodziły?

Kolaż dla Ani.


Pozdrawiam wszystkich zaglądających i odwiedzających bardzo serdecznie. 
Znikam popatrzeć co tam pięknego stworzyłyście.