31 grudnia 2019

Kartki na Sylwestra

Dziś szybciutko i króciutko, bo przecież czas przygotować się na pożegnanie starego roku. Jaki był? Wydaje się całkiem przeciętny bez jakichś fajerwerków, chociaż jakby się tak głębiej zastanowić, to był szczęśliwy. W końcu na świat w rodzinie przyszło czworo maluszków. Wyczekiwanych i upragnionych. Zdrowie dopisało jako tako, żadnych większych problemów no i w końcu rok bliżej do emerytury. Słowem jest dobrze. Dziś jednak chciałam zakończyć rok bez niezrealizowanych blogowych zobowiązań. Może nie tak do końca, bo pozostały rzeczy, których nie zrobiłam, a bardzo chciałam. Zostawmy to jednak na nowy rok. Może się uda. Dzisiaj pokażę Wam karteczki, które poczyniłam na Anulkową zabawę. Na ostatni gwizdek, jak zwykle. 


Obie robiłam wczoraj  wieczorem na szybko. 
Ta dla Was wszystkich.


                                                     Jest brokat.



                           Druga to składaczek. Robi się szybko i miło.


                                          Jest brokat i są perełki.



Jeszcze kolaż dla dopełnienia formalności.



Niedawno zawzięcie robiłam świeczniki z pieńków brzozy. Zrobiłam dla siebie , a potem było jak zwykle..... a dlaczego ja nie mam, a ja też chcę, no wiesz siostra, mnie też by się przydał taki.  No to robiłam. 




Nawet mi się podobają. 

Chciałabym jeszcze podziękować wszystkim, którzy pamiętali o mnie, przysyłając świąteczne i noworoczne życzenia. Bardzo, bardzo Wam dziękuję. Wybaczcie, że Was nie wymienię. Wy wiecie, że jestem bardzo wdzięczna za pamięć.  

Teraz kochani znikam. Czas chłodzić szampana.



Niechaj Nowy Rok, choć przestępny, będzie dla Was szczęśliwy jak mało który, by przyniósł Wam wiele zadowolenia, satysfakcji, miłości i dobroci od ludzi. Uśmiechajcie się każdego dnia i w każdej chwili, aż w końcu los i do Was się uśmiechnie. Szczęśliwego Nowego Roku.





10 grudnia 2019

Krzyżyki w roli głównej.

Udało się. Nawet nie wiecie jak się cieszę. To "udało się" odnosi się do kilku fajnych rzeczy. W nawale zajęć i przygotowań świątecznych czasu niewiele pozostaje na robótki i inne przyjemności. Od pewnego czasu szykowałam się 
z koleżanką na jarmark bożonarodzeniowy, który od kilku lat organizują 
w naszym mieście. Impreza przyjęła się i z roku na rok jest wspanialej. Postanowiłam wziąć udział w tym jarmarku. Nie robiłam nic nadzwyczajnego 
i czasochłonnego. Miał to być taki "rekonesans" co i jak idzie. Wiecie, każdy grosz się przyda, szczególnie gdy plany na nowy rok bogate. Powiem tylko, 
że jestem zadowolona. Nawet bardzo.  największym powodzeniem cieszyły się proste jak "drut" choinki ze sznurka. Takie właśnie.



ale tez i takie  - wykonane z włóczki.



Choinki owe zgłaszam na wyzwanie  na blogu DIY - gdzie tematem jest własnie choinka. 


Przyznam, że mnie bardziej podobają się te sznurkowe. 
To tak dla tych , którzy chcieliby kiedyś poczynić podobne choineczki.
Wzięcie miały również zwykłe świeczniki z brzozowych pniaczków. 

Dość o tym. Miało być o krzyżykach. 
Udało mi się skończyć również naszego flaminga. Niby nie było dużo do końca robótki, jednak jakoś opornie mi to szło. To drugie z serii udało się. 


Jedno jedyne zdjęcie, bo ani światła, ani miejsca w domu odpowiedniego na dziś nie mam. Wszędzie ciemno. Mam nadzieję jednak na zaliczenie zabawy przed terminem. 

Trzecie "udało się" to rozpoczęty dość dawno obrazek dla małej Wiktorii.. 
Wreszcie jest i choć jeszcze nie oprawiony( ramka w nietypowym rozmiarze jest w drodze),  muszę go Wam pokazać. 



Podoba mi się i znowu jestem zadowolona, choć cierpliwości anielskiej potrzebowałam do tych konturów. 
Teraz do świąt nie złapię za igłę.  Mam dość. Może jakieś maleństwo, które szybko skończę. 
Znikam. Życzę wszystkim owocnej pracy, czy to robótkowej, czy tej przedświątecznej krzątaniny.
Do miłego.