29 października 2020

Jesienny post.

 Jak się trzymacie? Mam nadzieję, że całkiem dobrze, choć sytuacja w kraju nie napawa optymizmem. Wierzę jednak, że będzie dobrze. Musi. Jestem urodzoną optymistką. W każdej sytuacji trzeba odnaleźć coś pozytywnego i choć wydaje się to dzisiaj niemożliwe to jednak coś jest. Dostrzegliśmy w końcu jak ważne są dla nas zwyczajne kontakty międzyludzkie. Możliwość spotkań w realu, w większym czy mniejszym gronie, tak zwyczajne do niedawna, dziś pozostają w sferze niespełnionych planów.  Jak nam dziś tego brakuje! By zagłuszyć trochę myśli mamy swoje rękodzieło i całe szczęście bo nie sposób nic nie robić. Mamy też przynajmniej niektóre z nas swoje ogrody, które już niestety czas przygotować do zimowego snu. Mój ogród jakby się opierał czasowi, wciąż cieszy kolorami, stłumionymi jesienią, spokojnymi, cichymi. 

Róże wciąż kwitną, choć nie tak spektakularnie jak latem, to ich widok jest zachwycający.




                                   Hortensja zmieniła kolor na buraczkowy. 



                                    Wrzosy powoli tracą soczystą barwę



Za to ognik płonie wabiąc ptaki do ogrodu.


Nawet ogrodowa hortensja jeszcze kwitnie w całkiem ładnym kolorze.

                                              Liściaste rośliny już schną.

                                      Funkie i Rodgersja tracą swój urok.



Przebarwiona Azalia jest bardzo dekoracyjna.


A kolejny gatunek Hortensji również cieszy oko.


Niezastąpione rozchodniki dodają też barwnych akcentów. 


Moje ulubione marcinki wabią pszczoły i są tematem kolejnej zabawy naszej Ani.


Nim jednak do tego dojdę powinnam zaliczyć zabawę październikową.
Tematem na ten kończący się miesiąc jest:


Temat dość trudny i długo nie mogłam się zdecydować. 
Poczyniłam kartkę z małą ilością fioletu, za to jest wrzos i to naturalny.  


Gałązki wrzosu przed zamknięciem w ramki shakera spryskałam lakierem do włosów, by je troszkę usztywnić i utrwalić.




Cieszę się, że zdążyłam z karteczką na czas. 
Ostatnimi czasy udało mi się "zmalować" komodę sosnową, która mieści część moich "przydasi".  Nie wiem czy jestem zadowolona. Myślę, że za jakiś czas znowu ją przemaluję. Jak myślicie? 



Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających i życzę zdrowia, zdrowia, zdrowia i  spokoju. 
















17 października 2020

Wesele, chrzciny i jubileusz.

 Tak się złożyło, że zamiast robić karteczkę z wrzosami na Anulkową zabawę,  lekko przymuszona zostałam do zrobienia innych karteczek. Tak to czasem bywa, że plany nasze muszą ulec zmianie i choć nie zawsze nam to na rękę, to koniec końców okazuje się, że ta zmiana przyniosła całkiem fajne efekty. Moje kartkowanie zaczęłam od powtórki. Poproszona zostałam o kartkę, którą już widzieliście. Ta różni się niewielkimi detalami jednakże samo ćwiczenie "ubierania" sukienki wyszło mi na dobre.






Druga karteczka  na chrzciny małego Henryczka.  Zapomniałam obfocić po jej zrobieniu, a  zdjęcia otrzymałam od mamy chłopca. 


Karteczka jak zwykle sztalugowa, niestety na tych zdjęciach tego nie widać. 


Niesamowicie wesoły chłopiec z tego Henryczka i bardzo podobny do dziadka.


Żeby nie było tak tylko karteczkowo, w krótkich chwilach wolnego czasu, szczególnie późnym wieczorem zmalowałam skrzyneczkę, która miała być prezentem z okazji rocznicy ślubu, a raczej opakowaniem, zamiast koperty. 









Pomysł zaczerpnęłam z Pinteresta. Tam pod hasłem "Niezbędnik małżeński" można było znaleźć wiele inspiracji.  Zmieniłam jedynie zawartość przegródek, bardziej dostosowując je do wieku szanownych jubilatów. ☺☺☺.

To wszystko co udało mi się poczynić w ostatnim czasie. 
Niewiele tego, ale i tak jestem zadowolona. Teraz czas zadumy. Dla mnie szczególny to czas i choć czasy ciężkie i smutne, to dzięki rękodziełu i naszej pasji przetrwamy  w znakomitej formie, tworząc przy okazji wspaniałe rzeczy. 
Życzę Wam kochani zdrowia i jeszcze raz zdrowia. 
Żółwik dla wszystkich.
👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊👊