Wpadam do Was dzisiaj tylko na chwileczkę. Czas goni nadzwyczaj szybko. Od godzin rannych do wieczora pracowałam w ogrodzie, wykorzystując piękną pogodę i dzień urlopu. Przyznam, że padam na pyszczek ze zmęczenia, ale jakże miłe to zmęczenie. Pewnie jutro będzie gorzej z wstaniem z łóżka.
Chce Wam pokazać moje ostatnie w tym miesiącu prace. Czasu mało więc praca niewielka. Długo zastanawiałam się co zrobić i chyba za długo myślałam. Ponieważ jednak nie lubię robić rzeczy do szuflady, postanowiłam zrobić łapki do garnków, których brakowało mi w ogrodowej kuchni. Oczywiście na ostatnią chwilkę, ale chyba zdążę zaliczyć zabawę Reni.
Jak Reniu? Mogą być? Mam nadzieję, że zaliczysz.
Jeszcze niedawno robiłam znowu jajka. Tym razem były to jaja karczochowe na zamówienie dla kibiców klubu sportowego Arka Gdynia.
Na zakończenie jeszcze jedno jajo. Również ze wstążeczek, ale już 30 cm. Zużyłam na nie około 40 metrów wstążeczki.
Muszę Wam powiedzieć, że to wielkie jajo robiło się całkiem fajnie. Wstążeczki na takim obwodzie bardzo ładnie się układały. Kolory wybierała osoba dla której to jajo robiłam. Osobiście chyba bym takich nie wybrała, ale o gustach się podobno nie dyskutuje.
To wszystko na dzisiaj.
Życzę wszystkim tu zaglądającym zdrowych, szczęśliwych i radosnych mimo wszystko świąt. Niech w Waszych domach panuje radość, a w sercach spokój.
Niechaj dobry los chroni Was od nieszczęść i złych emocji.