Tak już mam, że często zmieniam techniki prac, by się zanadto nie znudziły. Po ostatnich domkach chętnie wzięłam do ręki szydełko. Powstały dwa identyczne misiaczki. Jeden jest już u małego chłopczyka, który uwielbia maskotki i wszelkiego typu przytulanki. Drugi został póki co u mnie, ale myślę, że wkrótce zmieni właściciela. Jest przesympatyczny i strasznie milutki i całkiem słusznego wzrostu. Wykonany z włóczki Dolphin Baby ma 45 cm bez czapki. Sami zobaczcie, czy można się w nim nie zakochać?
Pasja to potężna moc, która pozwoli przezwyciężyć wszystkie trudności. Jeśli kochasz to co robisz, znajdziesz sens swojego życia i nieważne co nim będzie, ważne, abyś robił to, co kochasz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Haniu fajnie Ci wyszedł ten Misiaczek a w tej czapeczce bardzo mu do twarzy!!. szkoda że już jestem za duża na takie maskotki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na maskotki chyba nikt nie jest za duży. Ja nie.
UsuńHaniu, w nim po prostu trzeba się zakochać. Taki słodki misiaczek - przystojniaczek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jaki słodki! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzesłodki misiaczek! Ja też lubię dziergać przytulanki z tej włóczki, bo wychodzą milusie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo słodziak z niego :)
OdpowiedzUsuńNie da się w nim nie zakochać:):)
OdpowiedzUsuńAle słodziaki! Piękne maskotki i na pewno sprawią radość nie tylko maluchom, bo kto nie kocha misia, a do tego zrobionego od serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Słodziak jest to i na pewno znajdzie swojego przyjaciela:) buziaki
OdpowiedzUsuńPrzeuroczy misio... :) tak, aż chce się go przytulić :) ja także lubię zmieniać techniki, żeby się nie zmęczyć i nie znudzić jedną i tą samą :)
OdpowiedzUsuń