i co tam jeszcze chcecie. Wciąż przybywa mi tych wszystkich "pierdołków"i zaczęłam się już gubić , gdzie co mam. W końcu postanowiłam. Tak dalej być nie może, bo tracę za dużo czasu na przeszukiwanie szuflad, szafek i pudełek. Niedawno robiłam mały remoncik w mojej przepastnej piwniczce. Wreszcie mogłam powyrzucać jakieś niepotrzebne gratki i wszystko ładnie uporządkowałam. Mało tego. W końcu mam mały warsztacik, gdzie mogę spokojnie, szlifować, malować, przycinać i wiercić.
Po tym remoncie pozostał mi regał, który początkowao chciałam wyrzucić. Jednak gdy mu się dokładnie przyjrzałam....o nie.
Ten będzie się nadawał na moje wszystkie "przydasie". Wiklinowy, zniszczony przez miniony czas no i najważniejsze, że był po mojej babci. Oj babciu, gdybyś wiedziała ile przedmiotów mnie Ciebie przypomina.
Taki był
Nóżki musiałam uciąć, bo były tylko trzy. W zamian zamontowałam małe kółeczka. Teraz łatwo mogę go przestawiać. Po malowaniu, które przyprawiało mnie o ból pleców, wygląda tak.
Myślę, że wyszło fajnie. Teraz tylko odpowiednie pudełeczka
i skrzyneczki i będzie CACY.
Oprócz tego regału, odnowiłam też małe krzesełko, też po babci. Niestety nie zrobiłam mu foty przed. Zapędziłam się z robotą
i najzwyczajniej w świecie zapomniałam. Tu jednak za dużo pracy nie było. Tylko siedzisko było w fatalnym stanie więc u stolarza zamówiłam deskę na wymiar. Chciałam pomalować na biało, ale kiedy zobaczyłam taką fajną zdrową deskę, to poprzestałam na jej polakierowaniu. Najpierw jednak prosty transfer na nitro i voila.
Myślę, że dobrze zrobiłam pozostawiając taką surowa deskę.
Mnie się podoba.
To tak zdziałałam pomiędzy robótkami z makramy i decu.
To wszystko na dziś.
A i jeszcze dziękuję wszystkim za komentarze pod ostatnim postem. Jesteście wspaniali i wiem, że chcecie mnie zdopingować do dalszej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.