15 listopada 2015

Pani.....podano pomarańcze.

Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, właśnie kończy się niedziela i jutro jest wspaniały poniedziałek. Wspaniały, bo wreszcie odkleicie się od komputerów i popracujecie dla Ojczyzny. Pisze Wy , bo ja tam mam wolne. Hehehe. Będę mogła się wyspać i może w końcu pojadę wymienić opony w aucie. Chyba już czas, a nikt tego za mnie nie zrobi. 
  Obiecałam Wam wczoraj, ze pośmiejecie się troszkę więc nie będę tu zbyt długo marudzić i przystępuję do sedna sprawy. Danusia z tą czekoladką dała mi trochę w kość. Długo zastanawiałam się co by tu wymyślić. Decu odpadło, ponieważ ten kolor mi nie pasuje do niczego, a nie lubię ciemnych pudełek, szkatułek itp. przedmiotów. Robić, byle zrobić ten nie chciałam. Zawsze staram się by to co zrobię do czegoś się przydawało. 
W końcu wpadłam na pomysł. Kilka miesięcy temu, chyba w lipcu zakupiłam w Lidlu takie pudełko z pieczęcią motyla. Podobał mi się bardzo
Jak się potem okazało przy tym motylku były tez farby akrylowe i szkic obrazka. No i teraz ten szkic pomalowałam. Uprzedzam, że ja to do pędzla się nadaję, ale ławkowca do malowania ścian. Zdecydowanie lepiej mi to wychodzi. Dziewczyny, które wspaniale operują pędzlem, proszę miejcie litość i uważajcie na szczęki co by Wam nie wypadły ze śmiechu. 





Kolor czekoladowy jest? Jest! Pomarańczowy tez jest więc daje ten obrazek Stefankowi do pożarcia, o ile go nie wypluje. 
Kolor czekoladowy sam w sobie lubię, choć ostatnio nie specjalnie mi z nim po drodze. Czekoladki mogą dla mnie nie istnieć, jednak tylko gorzka ma wstęp do mojej gębusi i to też sporadycznie. No więc skoro o czekoladkowych smakołykach mowa, to pozwólcie, że zaliczę równocześnie drugie zadanie i nakarmię tez Stefanię. Dlaczego biedaczka ma się przyglądać, jak Stefek zajada. Myślę, że strawa dla Stefci ładniejsza i smaczniejsza będzie, ale w końcu to dama i strawa powinna być podana elegancko.




To moje pierwsze w życiu różyczki z czekolady. Lepi się chyba gorzej niż z zimnej porcelany, bo topi się w rękach i trza się uwijać. 
Czekoladę stopiłam w kąpieli wodnej...


Dodałam łyżkę miodu i zamieszałam. Gorącą wylałam na papier pochłaniający tłuszcz...


i po kilku godzinach można lepić, postępując z tym waflem jak 
z modeliną. 

Banerki oczywiście wrzucam.



Do miłego kochani.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.