Witajcie kochani. Nie będę pisać o pogodzie, bo wszyscy wiecie jak jest. Taka pora, że czasu na robótkowanie malutko i tylko wieczorami, jeśli sił starcza można oddać się swoim pasjom, chociaż dobrze wiecie, że moją największą pasją jest ogród,
w którym obecnie siedzę całymi dniami. Zrobiło się przepięknie,
a to dopiero początek. Przyznam, że wracając wieczorem do domu, jestem z lekka "padnięta" i nie zawsze mam ochotę na rękodzieło, dlatego tak mało się dzieje w tym temacie. Ciekawa jestem, czy Wy też tak macie. Jestem jednak uparta okrutnie i nie mogłam sobie odpuścic żadnej zabawy. Przecież nie zdezerteruję.Tak mi się skojarzył skrót, który gdzieś widziałam u dziewczyn na blogu. CK Dezerterzy. Poniekąd świetny film. Skoro się zobowiązałam, to choćby nie wiem co, choćby gromy z nieba, choćby ściany... muszę dotrzymać słowa. Prawie rzutem na taśmę udało mi się skończyć pracę na Cykliczne Kolorki u Danusi. Nie wiedziałam co tu wymyślić, by rzecz była przydatna. Kolorki jakoś nie moje i nijak mi nic nie pasowało. Pomyślałam więc, że skoro ostatnimi czasy, dziewczyny zaopatrzyły mnie w różności karteczkowe, to najlepiej będzie jak zrobię kartkę na jakąś okoliczność. Wykorzystałam ociupinkę dobroci od dziewczyn i powstała marchewkowa kartka.
Wybrałam zestaw marchewkowy z połączeniem zieleni i bieli. Zdecydowanie łatwiej zrobić kwiatki prawda?
Wiem, wiem poszłam na łatwiznę.
Tak chyba też można popatrzeć.
A i te paseczki zwijane strasznie mnie kręcą. Powolutku zgłębiam tajniki quillingu. Żeby tak trochę więcej czasu było.
Sam kolor marchewkowy mi nie leży, no może w kwiatach, chociaż i tych nie mam za wiele.
Za to marchewkę uwielbiam w każdej postaci. Na surowo, gotowaną, tartą, w całości, a i zupka krem marchewkowy często w moim menu gości. Ups. Rymik wyszedł niezamierzony.
To jeszcze banerek i chyba dwa banerki, bo na koniec zostawiłam to coś z marchewki.
Uwaga tylko nie spadnijcie z krzeseł. Natapirowała się jedna okrutnie , albo kołtuny jej się porobiły na głowie, ale damę wielką udaje. Kapelusz z melona, spódniczka z sałaty, za to jej najważniejszy atrybut z młodej cebulki ze szczypiorkiem.
Niech wiec odleci na tej miotle i spróbuje nakarmić Stefanię, może się biedna Stefcia nie udławi.
Pozdrawiam Was cieplutko z upalnego i suchego Pomorza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.