W ostatnim dniu minionego już roku postanowiłam zrobić sobie spacer do ogrodu. Tak, tak do ogrodu. Wiem, że miało być na tym blogu ogrodowo, a zrobiło się bardziej rękodzielniczo. Obiecuję, że jednak od czasu do czasu będzie typowo ogrodowo. O tej porze w ogrodzie jest smutno i dość ponuro, ale jednak udało mi się znaleźć kilka interesujących widoczków. Mimo, że mroźno na dworze
i woda w oczku delikatnie skuta lodem, to niektóre rośliny jakby
o tym zapomniały i w ogóle się tym mrozikiem nie przejmowały. Inne z lekka oszronione wyglądają jakby były posypane cukrem pudrem. Właśnie takie anomalia są w moim ogrodzie. W różnych miejscach inny mikroklimat. Sami zobaczcie jak to wyglądało.
Ognik wciąż pięknie czaruje swymi kolorami choć listki delikatnie są oszronione
Część wrzosowiska już typowo zimowa
Jednak w zacisznym miejscu, gdzie słońce operuje przez większą część dnia....
Owoce kaliny nie zmarzły jeszcze. Wciąż czekają na ptaki.
Hortensja powoli traci płatki, lecz jeszcze wygląda uroczo.
Piórkówka rozłożyła już swoje kłosy, a liatra systematycznie traci swoje grube kolby.
Drobne listki bukszpanu i płożącego jałowca ....oprószone cukrem?
Na oczku mróz maluje geometryczne wzory.
A na pniaku po starej czereśni wyrosły takie małe rudzielce.
Tylko biedna biedronka przymarzła do zasuszonego kwiatu Rodgersji.
Widać nie zdążyła w porę odfrunąć.
Ogród wciaż się zmienia. Wciąż zachodzą w nim niewielkie zmiany. Czy otuli go biały puch? Czy dane mi będzie podziwiać go pod władaniem zimy? Zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.