Witajcie kochani. Dziś będzie krótko i zwięźle. Miałam już nie brać udziału w części Carvingowej zabawy Danusi. Nie miałam pojęcia co wymyślić i jak to zrobić. Pomyślałam, że nie wolno mi odpuszczać i coś jednak trzeba postanowić. No bo jakże to tak. Nie lubię się poddawać. Przyznam szczerze, że tego typu robótki, dekoracje z czegoś tam, zupełnie mi nie leżą i nie mam do tego cierpliwości, a co najważniejsze umiejętności. Wobec tego, że kokosu nie lubię, nie mam w domu zapasu tych kuleczek rafaello. Postanowiłam zrobić masę do kulek migdałowych, u nas to się nazywa kartofelkami i ją wykorzystać. Z masy ulepiłam kuleczki, nóżki, rączki i uszka wycięłam z szyneczki, a cała reszta "dekoracji" to pisaki lukrowe. Gdy spojrzałam na swoje "dzieło", tytuł posta możliwy był tylko jeden.
Nawet Anioł stojąc na straży bezpieczeństwa balujących "zwierzaków", przymknął oczy, bo przecież nie wypada mu oglądać podobnych obrazków.
Nie wiem co na to nasza Danutka powie, ale cóż. Nie każdy potrafi lepić takie chrumki jak Ona. Danusiu przyjmiesz tych delikwentów do zabawy? A może Stefek jest abstynentem i nie przełknie "pijanych" króliczków?
Teraz zdecydowanie milsza część posta. Kilka dni temu dotarła do mnie paczuszka od MARZENKI. Dziewczyna tak zupełnie bezinteresownie i bez specjalnego powodu postanowiła zrobić mi prezent i przysłała taką oto piękną serwetkę.
Marzenko jesteś cudowna. Bardzo, bardzo Ci dziękuję.
To już wszystko na dziś. Czas troszkę się przespać, bo rano zmykam do pracy. Wam, życzę wspaniałej, słonecznej i radosnej niedzieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.