Witajcie kochani. Czy ja zawsze muszę mieć "spóźniony zapłon"? Przegapiłam rozpoczęcie nauki makramy u Joasi i teraz chciałabym wszystko nadrobić. Jakoś Asia w swojej wielkiej dobroci zaliczyła mi pierwszą lekcję. Chciałam zdążyć z drugą i znowu się spóźniłam, bo Asia już podsumowała miesiąc. Nie mniej starałam się zaliczyć to zadanie. Nie wiem jak Wy to robicie dziewczyny, że z wszystkim nadążacie. Czasu mało to i Wy pewnie macie. Jakaś gapa jestem lub nie potrafię sobie dobrze zorganizować pracy. Prawdą jest, że ogród bardzo mnie potrzebuje i tam spędzam większość dnia. Organizuję sobie również nowy warsztacik w piwnicy więc i tu sporo czasu spędzam. Dopiero późnym wieczorem mogę coś potworzyć. Moje drugie zadanie w nauce makramy postanowiłam zrealizować robiąc bransoletki w dwóch kolorach. Musze wam powiedzieć, że tak jak nie lubię nosić biżuterii, tak bransoletki zwłaszcza takie eco, uwielbiam. Pierwszą zrobiłam z szarego i białego sznurka z przewagą tego pierwszego, a drugą identyczną w odwrotnych proporcjach. Sznurek był dość śliski i trudno wiązało się węzełki. Musiałam dość mocno zaciskać a i tak przy robieniu zapięcia szambalowego wszystko puszczało. Zrezygnowałam więc z niego i założyłam zwykłe zaciskowe zakończenia.
Pierwsza ciemniejsza. Dwa szare sznureczki i jeden biały.
Druga odrobinę jaśniejsza. Jeden szary sznurek i dwa białe.
Obie bransoletki razem.
Mam nadzieje, że Joasia zaliczy mi i to zadanie choć spóźnione. Wierzę, że z trzecim zdążę na czas, bo do końca miesiąca trochę jeszcze dni zostało.
Obowiązkowy banerek.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i dziękuję za przemiłe komentarze jakie jesteście łaskawi u mnie pozostawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.