Witam wszystkich serdecznie.
Dziś nie będę się rozpisywała. Nie mam jakoś polotu do pisania.
Chyba trzeba przyśpieszyć troszeczkę i koniecznie zaliczyć kolejną zabawę w której biorę udział, bo przecież miesiąc się kończy a ja jestem jeszcze daleko w polu. Mam na myśli naukę decu. Tym razem nie zawiodę naszych dziewczyn. Tematem kolejnej lekcji są odlewy. Dla mnie super temat. Na szczęście prace, którą chcę Wam pokazać mogłam przygotować sobie będąc w ogrodzie. Dobrze, że udało się połączyć przyjemne z pożytecznym. Niektórzy z Was wiedzą, ze lubię renowację małych mebli. Czasem udaje mi się coś w tym temacie poczynić, choć jest to zdecydowanie za mało, niż bym sobie życzyła. Jakiś czas temu przywiozłam od kuzynki taką półeczkę z szufladkami, którą wielu z Was zna, bo wisiały często u naszych babć, a czasem i w rodzinnym domu. Tyle tylko, że ta była wybitna. Pomalowana jakąś okropniastą farbą, w okropniastym kolorze.
Szlifierka poszła w ruch.
Potem malowanie i zdzieranie miejscowe farby, bo przecież chciałam mieć poprzecierany ten mebelek.
Wyszło tak.
Na małych szufladkach wykorzystałam szablon i szpachlę do drewna.
Dość mocno poprzecierałam.
Przykleiłam też zadaniowe odlewy. U mnie są to odlewy gipsowe. Robi się je łatwo i szybko..
Ponieważ został mi jeszcze jeden mały odlew, wykorzystałam go do ozdobienia skrzyneczki.
Mam nadzieję, że zaliczyłam zadanie z decoupage.
Jeszcze tylko banerek do zabawy
Znikam już. Czas mnie goni. Powolutku zaglądam na Wasze blogi i nadrabiam zaległości.
Jednak nic na siłę. Korzystajcie z ładnej pogody, która podobno nas czeka niebawem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do zaśki kochani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.