Witajcie kochani. Muszę przeprosić wszystkich tych do których nie udaje mi się ostatnio dotrzeć z komentarzami. Wiecie, że miałam
z nimi problem. Komentarze Wasze póki co są, chociaż wiem, że jakieś zniknęły. Klikałam i klikałam w ustawieniach no i sobie wyklikałam tyle, że nie otrzymuję powiadomień o wystawianych przez Was postach. Dlatego proszę, miejcie litość i wybaczcie jeśli gdzieś nie docieram. Postaram się w krótkim czasie to naprawić, ale póki co brakuje mi pomysłu co powinnam zrobić.
Mój czas zaczyna być mocno okrojony i to nie za sprawą zbliżających się świąt. Sporo czasu poświęcam już ogrodowi,
a raczej roślinkom. Nasiałam mnóstwo kwiatków i wciąż pikuję, dosiewam, podlewam itp. Ogrodniczki wiedzą, że to żmudna robótka. Żeby jednak nie było, że nic nie robię innego. Coś tam powolutku działam i staram się jak mogę by zaliczyć kolejne tematy. Dziś jednak pokażę Wam jeszcze jeden naszyjnik makramkowy. Wciagnęły mnie te sznureczki jak żadna inna praca. Gdybym mogła, to nic innego bym nie robiła, tylko plotła i plotła. Tyle jest jeszcze pięknych wzorów, a i pomysłów mnóstwo mam w głowie. Może gdy już opanuję sztukę, będę mogła sama zaprojektować i wykonywać różne rzeczy. Marzę o tym i mam nadzieje, że kiedyś te drobne marzenia sie spełnią. Bardzo spodobał mi się wzór. Sznureczek milimetrowy w kolorze rudym i cytrynowym też przypadł mi do gustu. Ciekawe czy i Wam się spodoba.
Cały naszyjnik prezentuje się tak
Oczywiście muszą być też kolczyki.
Jeszcze zbliżenie.
Myślę, ze zrobię jeszcze jeden komplet w innym kolorze, bo jakoś mi to na indiański zestawik wygląda.
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko, życząc milej i spokojnej niedzieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.