Witajcie wszyscy. Chyba jestem życiową fajtłapą i kompletnie brak mi organizacji czasu. Wciąż wydaje mi się, że dzień jest stanowczo za krótki. Nie ogarniam już wszystkiego. Mam wrażenie, że doba ma w dzisiejszym wymiarze tylko dwadzieścia godzin. Zawsze brakuje mi tych kilka godzin by zrobić to, co zamierzałam. Właśnie dlatego nie było mnie dość dawno, a raczej bywałam u Was, czytałam, oglądałam Wasze prace i dzieła, ale jakoś sama nie dawałam rady już nic napisać. Domyślacie się, że większość czasu spędzam w ogrodzie, no ale ponieważ nie mam tak dobrze, by ogród mieć przy domu, tracę czas na dojazdy i powroty. Jak już się tam wybiorę wracam wieczorem i dopiero wtedy staram się ogarnąć domowe robótki. Czasu na przyjemne rękodzieło jest tyle co wytrzymam, zanim sen nie ogarnie całego mojego jestestwa. Widzę po blogach dziewczyn, które mają ogrody, że wszystko pięknie juz rozkwita. Przecudne różaneczniki i azalie wiodą prym wśród kwitnących krzewów. U mnie niestety nie ten klimat i owe krzewy dopiero otwierają paczki. Może za kilka dni, przy sprzyjającej pogodzie w końcu doczekam się na ten bajkowy czas. Póki co w ogrodzie wiosna poczyniła swoje drugie otwarcie.
Smagliczki powoli przekwitają, ale wciąż wyglądają uroczo, zwłaszcza z samosiejkami niezapominajek, które są wszędzie.
Wilczomlecz o tej porze jest cudownie wybarwiony, a ciemne tulipany tylko podkreślają jego intensywny kolor.
Wydaje mi się, że zestawienie wilczomlecza i niskich granatowych irysów zasługuje na fotkę.
Intensywnie kwitnie ubiorek wiecznie zielony
Aronia obsypała się kwieciem, co prognozuje dobre zbiory owoców.
Rodgersja zawiązała sporo kwiatów i tylko patrzeć jak pokaże olbrzymie liście i kwiaty dochodzące do 40 cm.
Zakwitła też moja ulubiona karagana i chyba muszę ją nieco przyciąć, gdyż zaczyna przeszkadzać innym roślinom.
Jedyny różanecznik, który w tej chwili kwitnie jest biały
i znakomicie komponuje się z ciemnymi berberysami .
Pozostałe różaneczniki mają duże nabrzmiałe pąki i muszę poczekać jeszcze troszkę, nim pokażą swoje olbrzymie kwiaty.
Zawilce opanowują coraz więcej przestrzeni, ale pozwalam im rosnąć gdzie chcą.
Wdarły się nawet na teren zdominowany przez konwalie,
ale czyż nie wyglądają razem pięknie?
Najbardziej lubię takie dzikie zakątki, opanowane przez samosiejki różnych kwiatów.
Czosnek olbrzymi (mój nowy nabytek), choć jeszcze nie do końca rozkwitł wygląda imponujaco, gdy góruje nad pozostałymi roślinami.
Inny gatunek...czosnek kantabryjski, to mikrus osiągający zaledwie 20 cm o olbrzymim 15 cm kwiatostanie
Najbardziej rozpoznawalne o tej porze roku to bzy, które swym zapachem koją nasze zmysły.
i czarujące kolorami i często zapachem azalie.
Jak widać wiosna powiedziała swoje drugie słowo i pokazała na co ją stać. Czekam z niecierpliwością na wybuch kolorów, które już niebawem nastąpi. Piwonie, azalie różaneczniki, tawułki i wiele innych roślin tuż, tuż zakwitnie.
Pozdrawiam Was kochani cieplutko, z nadzieją na prawdziwie wiosenną i słoneczną aurę, która jakoś nas nie rozpieszcza.
Na koniec krótki filmik podsumowujący dzisiejszy post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.