Pogoda rewelacyjna prawda? Całe dnie spędzam w ogrodzie. Oczywiście po pracy. Wciąż mi mało i mało tego ogrodu, bo zrobiło się pięknie. Uwielbiam teraz biegać boso po trawie.
Czasem nawet kładę się plackiem spoglądając w niebo i czuję ... spokój, błogi spokój i tylko świadomość, że jeszcze coś tam mam do zrobienia, stawia mnie do pionu.
Zdjęć z ogrodu nie mam za wiele, ale pokażę Wam tych kilka, które udało mi się pstryknąć.
Cudnie zakwitły irysy holenderskie.
Jedna z Azalii japońskich.
Niestety w słońcu nie potrafię zrobić dobrych zdjęć.
Jest ktoś, kto pomoże?
A może wrócić do lustrzanki i ręcznego ustawiania czasu i przysłony?
Krzewuszka tez w tym roku "rozwinęła skrzydła"
Samosiej Orlik!
Tu w towarzystwie Piwonii majowej.
Cebulica hiszpańska, może rosnąć na wrzosowisku.
Kwitnie w czasie gdy wrzosowisko jest smutnawe.
A to jodła, niestety nie pamiętam jej nazwy. Wyhodowana z nasion przez mojego brata. Gdy ją sadziłam do ziemi miała aż 6 cm. Teraz pyszni się pięknymi, gęstymi i mięciutkimi gałązkami.
Mam już 120 cm - wydaje się mówić.
Czekam z niecierpliwością na ukochane róże i to wszystko co im towarzyszy.
Zapowiada się cudownie.
Piwonii tez sporo, jednak te zaatakowane przez mrówki.
Mam nadzieję, że kwiaty nic sobie z nich nie robią.
Życzę wam kochani pięknego i pogodnego wekendu.
Odpocznijcie i zrelaksujcie się.
Jutro będę na koncercie Andre Rieu.
Mam nadzieję na ucztę dla duszy , oczu i uszu.
Pozdrawiam Was serdecznie i cieplutko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.