10 stycznia 2016

Debiutancki koszyk z papierowych rurek.

Witajcie kochani. Jakoś tak w tym nowym roku nie mogę się ogarnąć. Czasu mam chyba jeszcze mniej, albo po prostu nie umiem się zorganizować. Tym bardziej podziwiam wszystkich, którzy  swoimi pracami wciąż zaskakują. Jak widzę tworzą się nowości 
i zabieracie się za nowe techniki. Czasem aż szczęka mi opada gdy patrzę na Wasze dzieła. Mnie również zachciało się popróbować czegoś nowego. Od chcenia do realizacji jednak długa droga. Poszperałam po Waszych blogach, popatrzyłam w necie. Zauroczyłam się pracami ILONKI, która perfekcyjnie wyplata wszystko z papierowej wikliny, obejrzałam  wspaniałe koszyki Ewuni, znakomite wyplatanki Danusi i wiele innych. Przyznam, 
że pozazdrościłam i postanowiłam sama spróbować , by kiedyś nie żałować, ze nawet nie spróbowałam. Taka już jestem, że muszę wiedzieć co i jak się robi. Najwyżej stwierdzę, ze czegoś nie umiem, do czegoś się nie nadaję, lub to coś nie jest dla mnie. Wzięłam się więc za papierowa wiklinę. No tak, tylko jak te rurki się skręca? Całe dwa dni straciłam przeszukując neta, by znaleźć prosty i dobry sposób. Zniszczyłam sporo papieru, by jakoś te rureczki poskręcać. Początkowo szło koszmarnie, aż w końcu połapałam się co i jak. Kręciłam i kręciłam, aż paluchy bolały. Pewnie się śmiejecie, bo Wy temat wikliny macie już dawno opanowany, a ja to nowicjuszka jestem i ta technika to dla mnie czarna magia, ale cóż kiedyś trzeba zacząć. Zaczynamy więc.
Mój koszyk ma wymiary 20x30 cm. Jak widzicie dno, to kartonowa podstawa. Pomyślałam, że na początek tak będzie łatwiej.


No to plotę. Kurcze nie jest łatwo. Nie wiem czy rurki nie są za sztywne. 


No i wyplotłam. Teraz widzę, że nie wszystko jest idealnie.



Uciekły mi narożniki, i góra trochę krzywa. No nic. Wzięłam pędzel i pomalowałam sobie ten koszyczek.
Dorobiłam też raczki z patyków, które przywiązałam konopnym sznurkiem. Po pomalowaniu wyszły jednak wszystkie niedoskonałości i nierówności. Rany co to jest? Rurki osnowy straciły pion, sa jakieś szpary i miejscami widać, że niektóre rurki są grubsze od pozostałych. 


Z pomocą mojej kochanej mamci ubrałam koszyczek w płócienną koszulkę i ozdobiłam serduszkiem. Troszkę zamaskowałam w ten sposób niedoskonałości. 





Kochane dziewczątka w związku z tym, ze spodobała mi się to wyplatanie i mam zamiar kontynuować zmagania z rurkami, proszę was o uwagi i pomóżcie  zgłębić tajniki perfekcyjnego wyplatania. 
Wiem, że muszę sporo popracować. Pytanie zasadnicze. Czy malować rurki przed wyplataniem? Widziałam u Was, ze chyba malujecie przed, ale czy wtedy rurki nie są za sztywne? No i czym malujecie?
Mój koszyczek zgłaszam na zabawę w Cykliczne kolorki , która ogłosiła Danusia TUTAJ 


Osobiście biały kolor uwielbiam. Jest taki czysty. Lubię go w ciuchach i przedmiotach użytkowych. Lubię białą porcelanę 
i meble. W zasadzie wszystko może być białe z wyjątkiem ścian, które źle mi się kojarzą. 
Czekam kochane na Wasze komentarze i uwagi. 
Pozdrawiam Was cieplutko i serdecznie. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.