09 listopada 2015

Tak przy poniedziałku z lekka.

Witajcie kochani. Paskudnie zimno się zrobiło na dworze. Wiatr hula, kołysząc drzewami, zamiata opadłymi liśćmi. W takie dni trudno mi zebrać myśli i skoncentrować się. Słabo więc posuwam się z pracami. Sporo czasu też zajmuje mi obróbka filmów video 
z życia rodzinki. Muszę Wam powiedzieć, że z wielka pasja nagrywam wszystko co tylko się da, tworząc filmowa kronikę rodzinną. Strasznie fajnie jest wrócić wstecz, przypomnieć sobie ludzi i zdarzenia z przed dwudziestu lat. Oj jaki człowiek był jeszcze młody! A dzieciaki jakie pocieszne! Czasem sobie myślę, że gdy już będę taką babuleńką, co to w rękach już niedowład jakiś ma, usiądę w fotelu z kocykiem na kolanach i ogladać będę wszystkie 
te nagrane filmy. Ot i czas szybciej staruszce Hani zleci i miło będzie wspominać. Właśnie nie tak dawno mieliśmy w rodzinie taką sporą imprezę z okazji rocznicy ślubu mojego braciszka. Oczywiście film został  nagrany. Z tej okazji poczyniłam karteczkę 
z życzeniami, by była nietuzinkowa. Wiecie, że ja karteczkowa nie jestem. Na razie, bo często przyglądam się jak Wy to pięknie robicie. Taka zdolna jak Wy to ja nie jestem. Robię po swojemu, jak mi w duszy gra. Ważne, że karteczka od serca i z najlepszymi życzeniami. Tym razem w kolorach wiosennej zieleni.




Wiem, że nie jest to mistrzostwo świata, ale jestem zadowolona 
z efektu, a z tego co wiem, jubilatom się podobała. 

Kilka dni temu, postanowiłam w końcu zmienić torbę, którą noszę do pracy. Ta, która dotychczas nosiłam wydawała mi się zbyt jasna jak na taką jesienna szarugę. Zajrzałam do środka i ..... kurna 
po prostu wysypałam wszystko na fotel. Najpierw złapałam się za głowę, a potem wybuchłam śmiechem, jakby ktoś zdrowo mnie połaskotał. Rodzinka pomyślała, że zwariowałam, ale gdy zobaczyli ten bajzelek, stwierdzili, ze chyba tak faktycznie jest.  
W przypływie takich zwariowanych emocji szybciutko opisałam
co też tam było, ale najpierw fotka.




Torebeczka ma kochana, towarzyszy mi od rana. 
Bez niej zrobić nic nie mogę, mogę tylko stracić głowę.
W niej terminarz z adresami i ważnymi spotkaniami,
Szminka, tusz i lustereczko, by wygladać jak słoneczko.
Dezodorant jest a jakże i perfumik mały także.
Są tampony i podpaski, nawet mała siatka w paski.
Jest i magnez i żelazo, co mi czasem łykać każą. 
Pod zameczkiem pół apteki, poco mi te wszystkie leki?
Są chusteczki higieniczne, są i nici dentystyczne, 
Są korale rozerwane, pendrive by zapisać dane. 
Nosze nawet śrubokręcik, czasem trzeba coś dokręcić!
Poziomica się przydaje kiedy cosik krzywo staje.
Rónież dwumetrowa miara do mierzenia swego ciała.
Paczka musli na śniadanie, jeśli czasu starczy na nie.
Grosz na szczęście i kasztanek i koronka od firanek,
a do tego oczywiście wszystko co ułatwia życie.
Portmonetka jest z kartami i etui jest z  kluczami.
Dowód jest i prawo jazdy, zdjęcie jakiejś ładnej Mazdy,
no i gadżet już wiekowy, telefonik komórkowy.
To już koniec opowieści. co torebka moja mieści. 
Jest w niej wszystko co potrzebne, nawet to co jest mi zbędne. 
Z niczym rozstać się nie mogę, bo bez tego stracę głowę. 

Czy Wy dziewczyny tez tak macie?  Pozdrawiam serdecznie i do miłego. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.