18 lutego 2015

Mój kartonik po butach.

Witajcie kochani. Dzisiaj szybciutko i króciutko. Remont pochłania cały mój czas i wszystkie moje siły. Zdążyłam zajrzeć 
tu i ówdzie i stwierdziłam, że imię dla żabci jest wspaniałe. Stefanek jest przeuroczy. Robicie przecudne drobiazgi. Chciałoby się mieć je wszystkie. Żebyście jednak nie myślały, że zupełnie nic nie działam, tylko remont i remont, chcę Wam pokazać moje kolejne próby decu. Zainspirowana Ewuni pomysłem postanowiłam upiększyć sobie pudełko po butach. Ewunia ma rację, że jak nie wyjdzie to wyrzucić nie szkoda, a ćwiczyć na takim materiale da się znakomicie. Wciąż nie do końca jestem uszczęśliwiona wynikami, ale zaczynam w końcu łapać o co chodzi z tym decoupage. Mam jeszcze sporo kartoników
 w piwniczce 
i zamierzam je wszystkie udekorować w jakiś sposób. Hehehe, ale będzie kolorowo. Tu kokardki, tam koraliki, a jeszcze w innym będą torebeczki na prezenty. Fajnie co? No dobrze, ale pora robi się późna a ja padnięta jestem okrutnie. Poogladajcie sobie 
i wystawcie mi ocenę i zgłoście uwagi. Wszystkie przyjmę 
z pokorą. 



 Trochę pomazałam prawie suchą gąbeczką  szarym kolorkiem
 i lekko przyróżowiłam.


 Pokropiłam też ciemniejszym różem i chyba ciut przesadziłam. Zawsze chcę więcej i więcej a zwykle jest tak, że co za dużo to niezdrowo.




















Jeszcze kilka kartoników i chyba będzie dobrze.

Pozwólcie, że ten kartonik zgłoszę do wyzwania u Ali.



Robię coś jeszcze, ale tym pochwalę się trochę później.  Teraz zmykam już i pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkim zaglądającym i zostawiajacym komentarze, serdecznie dziękuję za odwiedziny i odrobinę uwagi.